środa, 10 października 2018

Zapowiedź sezonu 2018/19 - Los Angeles Clippers

Drogi Mateuszu,

Los Angeles Clippers przystępują do sezonu mając w składzie przynajmniej 15 zawodników, którzy naprawdę potrafią grać w kosza. Po odejściu Chrisa Paula, Blake'a Griffina, DeAndre Jordana i JJ Redicka nad drugą drużyną z LA wisiały czarne chmury. Utrata gwiazd takiego kalibru zazwyczaj oznacza okres karencji, zakończony wyborem zbawcy w drafcie (chyba że jest się Los Angeles Lakers). Ponieważ Clippers poczuli pismo nosem, to pozbywali się poszczególnych zawodników w taki sposób, aby uzyskać coś w zamian. Transfer Chrisa Paula sprowadził do LA między innymi Lou Williamsa (nagroda rezerwowego sezonu 2017/18) i Patricka Beverley. Od naiwnych Detroit Pistons, wierzących w zdrowie Blake'a, Clippers wydobyli Tobiasa Harrisa oraz Avery'ego Bradleya. Chociaż ci zawodnicy nie odmienią franczyzy, to potrafią z sukcesami grać w pierwszym składzie, pozwalając zarządowi Clips zastanowić się kogo warto zatrzymać, a kogo oferować w potencjalnym transferze.

Na korzyść Clippers działa też fakt, że oprócz Danilo Galllinariego, nikt ze składu nie wygląda na przepłaconego. Gdyby któraś gwiazda chciała pożegnać się ze swoim obecnym zespołem (hint, hint Jimmy Butler), Clips mogą z podniesionym czołem stanąć do negocjacji.
W międzyczasie trener Doc Rivers ma zestaw puzzli, którymi przetestuje te mniej ograne ligowe zespoły. W składzie widzimy też polski akcent, jako że Marcin Gortat może zakończyć karierę w Hollywood, odgrywając rolę podstawowego centra. Ponieważ w zeszłym sezonie nie udało im się awansować do play-off, dostali też dwie szanse w drafcie, a jedną z nich wykorzystali na mocnego fizycznie rozgrywającego Shai Gilgeousa-Alexandra, którego eksperci typują na jedną z prawdziwych niespodzianek wśród rookiech

Jako zadanie na ten sezon Clippers wyznaczyli sobie awans do play-off. Jednak przy tak dużej konkurencji, o której wspominałem w innych zapowiedziach,  nawet 10. czy 11. miejsce nie zostanie określone jako jednoznaczna porażka. Ten konkretny skład rzadko kiedy będzie faworytem w meczach z potęgami, ale ma predyspozycje do zaskakiwania gigantów, zwłaszcza tych, którzy potrzebują czasu na początku sezonu, aby się zgrać. Beverley nada ton defensywie, a Williams i Harris to ligowa czołówka pod względem punktowania. Nawet tacy gracze jak Luc Richard Mbah a Moute (utratę którego pożałuje Houston Rockets) dodadzą atuty z ławki. Nikt w lidze nie dysponuje taką siłą ognia w rezerwach, jak właśnie Clippers.

Jak to wszystko poukładać?

Po tym jak zabrano mu obowiązki dotyczące transferowania i kontraktowania zawodników, Doc Rivers znowu pokazał się jako kreatywny trener, potrafiący mocno zmotywować swoich zawodników. Zmęczony długimi przejściami z kłótliwymi gwiazdami (przede wszystkim perfekcjonista Paul) odżył pracując z niedocenianymi przez ligę graczami. Jestem pewien, że głównym mottem w szatni Clippers będzie sugerowanie, że są przez wszystkich spisani na straty.
W takim momencie Rivers sprawuje się idealnie, potrafiąc zjednoczyć zawodników wokół jednego celu. Wszystkie niedostatki techniczne i taktyczne, nadrobione zostaną walecznością i twardą grą. Bogactwo składu może też działać na niekorzyść zespołu, gdyż już teraz patrząc na listę zawodników ciężko wyobrazić sobie kto zacznie spotkania, a kto je skończy. Potencjalnie ten fakt tworzy poletko na konflikty graczy, których ego nie zostanie dostatecznie połechtane. W sukurs przyjdą transfery i nieuniknione kontuzje, gdyż tacy koszykarze jak Bradley, Beverley, czy Gallinari znani są z opuszczania znacznej ilości meczów w sezonie.

Pomimo tego, że patrzę na Los Angeles Clippers pozytywnie, i nawet życzę im dobrego sezonu, to na pewno kilka zespołów w konferencji jest nie do przeskoczenia. Houston, Golden State, Utah, Oklahoma i Lakers dysponują prawdziwymi gwiazdami, które często zmieniają oblicza całego sezonu. Fascynująca walka rozegra się zatem między Denver, Portland, Spurs, Timberwolves, a nawet Grizzlies i Dallas. Jeśli, jak w poprzednim sezonie, o awansie decydować będą jedno, dwa spotkania, krótka seria zwycięstw może oznaczać być, albo nie być dla zespołu. Gdyby Clippers znajdowali się na wschodzie, byliby murowanym kandydatem do awansu. Po drugiej stronie kraju uchodzą za jednego z wielu pretendentów.

Przewidywania

Over/under Las Vegas - 35.5. Biorę zdecydowane over: 42-40.

2 komentarze:

  1. Jack: jak każdy Janusz, będę kibicował Polakowi rodakowi. Liczę na spokojne 46-36 i Marcin top w zbiórkach

    OdpowiedzUsuń