niedziela, 28 kwietnia 2019

Tabela po pierwszej rundzie i Nuggets - Trail Blazers

Drogi Mateuszu i reszto typerów,

Dziękuję wszystkim za udaną pierwszą rundę. Punkty podliczałem następującym, prymitywnym systemem: jeden punkt za wytypowanie zwycięzcy, i dodatkowy punkt za wytypowanie dokładnego wyniku. Nie jest to może algorytm odpowiedzialny za płynne streamowanie Netflixa nawet na prędkości modemu, ale chyba spełni swoje zadanie. W jednej serii (Warriors - Clippers) wszyscy zgadzaliśmy się co do tego samego wyniku (4:0), a Clippers zrobili dużą niespodziankę dziarsko urywając dwa spotkania od mistrzów, wliczając w to 30-punktowy "comeback". Licząc razem z Warriors-Clippers, wszyscy zgadzaliśmy się co do zwycięzcy pięciu serii. W dwóch innych jedna osoba (ale nie ta sama) zdecydowała się wyłamać i żadnej z nich się opłaciło. Zmienność opinii i niezdecydowanie pojawiły się tylko i wyłącznie w przypadku pojedynku między Trail Blazers i Thunder. Dame Lillard zdecydował, że obecność Oklahomy w play-offach potrwa o wiele krócej niż myśleliśmy. Spójrzmy na tabelę po pierwszej rundzie:

1. Mateusz - 11 punktów
2. Baza - 10 punktów
3. Ania/Beniu - 9 punktów
5. Michał - 8 punktów
6. Przemek - 7 punktów.

Sukces Mateusza oparł się przede wszystkim na przewidzeniu lujtów we wschodniej konferencji, gdzie precyzyjnie wskazał jak szybko Bucks, Raptors i Celtics rozprawią się ze swoimi rywalami. Duży szacunek zwłaszcza za chłodne odprawienie biednych Pacers z Indiany. Mati powiedział, że nie wygrają nawet meczu, no i nie wygrali. W zachodniej konferencji nie było już tak dobrze, ale wystarczyło do bezpiecznego prowadzenia. Baza trafił w Raptors i Bucks, i między innymi dlatego zajął drugie miejsce. Ania spojrzała na Mormonów z Utah i łaskawie oddała im jeden, honorowy mecz. Czyżby wczesne wyczucie mocy Rockets? Beniu uwierzył w 76ers mocniej, niż troje sympatyków tego klubu, również obstawiających.

Życzę wszystkim powodzenia w drugiej rundzie.


Denver Nuggets - Portland Trail Blazers


Nuggets pokonali Spurs 4:3
Trail Blazers pokonali Thunder 4:1


Zgodnie z tabelą, to Nuggets powinni mieć łatwiejsze życie, w końcu w sezonie zasadniczym zajęli drugie miejsce, a San Antonio siódme. W rzeczywistości, Spurs nie dali sobie w kaszę dmuchać, i gdyby nie grube pomyłki pod koniec meczu numer 7, to właśnie drużyna z Teksasu miała szansę na przygotowywanie się do pojedynku z Trail Blazers. Taka próba ognia może okazać się dobra dla Nuggets, ponieważ Blazers to zespół trenowany i zdyscyplinowany taktycznie, prawie jak Spurs, ale nie mający za sobą dwudziestoletniej kultury wygrywania. Tam, gdzie ostrogi opierają się na systemie, Portland uzupełnia swoje luki talentem. Świadectwo otrzymaliśmy w pierwszej rundzie, kiedy Dame Lillard i C.J. McCollum wyruszyli na misję odkupienia win za katastrofalną porażkę z New Orleans Pelicans w zeszłym sezonie. Mając za przeciwnika Thunder, Blazers nie spotkali nikogo tak utalentowanego pod koszem jak Nikola Jokic. Serbski ewenement połączenia talentu i masy ciała okazał się przygotowany do play-off jak mało kto. Gdyby Jusuf Nurkic z Portland nie nabawił się poważnej kontuzji, to miałbym więcej wiary w szanse Portland. Play-offowe życie Nuggets (i potencjalny powrót do finału konferencji po dziesięciu latach) zależy od tego, jak w pojedynku obrońców wypadną Gary Harris i Jamal Murray. Obaj mają tendencję do dużej wariacji między poszczególnymi występami, ale jeśli zagrają na szczytowym poziomie, to wnoszą do drużyny podobne umiejętności, co Dame i C.J. Wbrew pozorom mam wrażenie, że to może być łatwiejsza seria dla Nuggets, chyba dlatego, że uwierzyłem w możliwości Nikoli Jokicia.

Denver Nuggets - Portland Trail Blazers 4:2

Michał

sobota, 27 kwietnia 2019

Kiedy wschód pracuje, to zachód śpi

Drogi Mateuszu (i reszto typerów),

Ponieważ dzisiaj w nocy (z soboty na niedzielę), zaczynają się pierwsze półfinały konferencji, obstawimy nasze typki przed rozliczeniem się za pierwszą rundę. Podobnie jak w pierwszej rundzie, typy zostawiamy w komentarzu.

Golden State Warriors - Houston Rockets


Golden State pokonało Clippers 4-2
Rockets pokonali Jazz 4-1

Kto mógł się spodziewać, że trudności z pokonaniem Los Angeles Clippers przeszkodzą Golden State w szybkim awansie do drugiej rundy? Rozumiem, że niespecjalnie chcą spotkać się z Rockets na tym etapie sezonu, ale prawdopodobne było, że w którymś momencie musieliby. Na ich szczęście/nieszczęście dokończyli dzieła zeszłej nocy, i mogą przygotowywać się do rewanżu za zeszłoroczny finał konferencji. Rockets gładko przejechali się po Jazz i przystępują do tej serii z niewzruszoną wiarą, że tym razem uda im się dokończyć dzieła, zwłaszcza, że teoretyczny przeciwnik po drugiej stronie drabinki może być tylko wycieraczką przed drzwiami do finałów. Widzę skąd bierze się ta pewność, bo w jakiś sposób James Harden wskoczył na wyższy poziom, a wszyscy zawodnicy zadaniowi rozumieją swoje role, i jak łatwe jest ich życie w Hardencentrycznym uniwersum. Nie uważam jednak, że Chris Paul formę odpowiednią do pokonania mistrzów. W zeszłym roku, młodszy i zdrowszy Paul pokazał, że w pancerzu Warriors znajdują się luki. Podczas meczu numer 5 stało się jednak najgorsze, i wyczerpany posezonowymi zmaganiami CP3 doznał kontuzji. Wtedy miał 33 lata, teraz 34, i znacznie gorszy sezon niż przed rokiem. Rockets stoją przed klasycznym dylematem "damned if you do, damned if you don't", ponieważ Paul musi grać po 35 intensywnych minut, ale nie może. Dodatkowo, kiedy raz napędzi się stracha Warriors, to zazwyczaj biorą się do roboty. Każda dynastia musi się kiedyś skończyć, a temu Golden State przydałby się prztyczek w nos za lekce sobie ważenie nawet play-off (bo udowadniali, że sezon zasadniczy nie ma dla nich znaczenia). Na nieszczęście Rockets, ten prztyczek zadali już Clippers i podpalili gazik z gniewem na przynajmniej lekko-średnie ustawienie. Durant zdaje się być w kapitalnej formie, a Kerr może wmówić całej drużynie, że powinni wygrać ku czci kontuzjowanego DeMarcusa Cousinsa. Czy to dobry powód? Raczej nie, ale znudzonemu cesarzowi wystarczy każdy pretekst, aby najechać sąsiednie królestwo.

Golden State - Houston Rockets 4 - 2


Boston Celtics - Milwaukee Bucks


Celtics pokonali Indianę 4-0
Bucks pokonali Detroit 4-0

Zarówno Celtics, jak i Bucks przyszli do pracy, i wykonali swoje zadania bez zarzutu. Różnica polega na tym, że Bucks przystąpili do roznoszenia Detroit z rozmachem i chęcią pokazania lidze, że ich znakomity sezon zasadniczy był "for real". Z drugiej strony, Boston włożył w swoje zwycięstwa dokładnie tyle wysiłku ile było potrzebne. Stąd między innymi wynik pierwszego meczu (84-74), przeniesiony żywcem z lat 90. Pacers byli skazani na pożarcie od momentu, kiedy Victor Oladipo zakończył sezon. W przeciwieństwie do Detroit powinniśmy dać im wyróżnienie za ambitną walkę, i pokazanie, że zajęcie 5. miejsca w konferencji, to nie jest dla nich sufit. Jeśli chodzi o mecz między Celtics, a Bucks, to Milwaukee znajduje się w tej nieprzyjemnej pozycji, że tak naprawdę nikt nie wie, gdzie leży szczyt możliwości ich rywali. Zespół z Bostonu przez cały sezon był najdziwniejszy w lidze, nie mogąc znaleźć odpowiedniej ilości minut dla wszystkich zawodników, co powodowało konflikty, dalej podsycane przez opowiadającego pierdoły Kyrie. Z jasnych i klarownych dla wszystkich powodów (/sarkazm) Celtics złapali wspólny język w play-off, i wszystkie klocki zaczynają się dopasowywać. Irving w play-off i bez kontuzji to bestia, Al Horford zna wszystkie sztuczki w defensywie, Gordon Hayward zaczyna przypominać tego z Utah, a cały zespół wydaje się uzyskiwać to bostońskie żenesekła, które pozwala mu wygrywać mecze w stylu Euzebiusza Smolarka (niby umiejętnościami, ale jednak piłka przypadkiem spada pod nogi). Nie wiem do końca co sądzić o Bucks, bo pierwsza runda przeciwko workowi do bicia nie pokazała niczego, czego nie wiedzieliśmy. Już w zeszłym sezonie, prowadzeni przez trenerską pacynkę, Milwaukee postawili bardzo ciężkie warunki Celtics, a wystrzelił zwłaszcza Khris Middleton. Do tego pojedynku przystępują też z Giannisem, który odkrył i pojął jak posługiwać się wszystkimi pokładami swojej mocy. W tym roku mają też o wiele lepszego trenera, ale do tej pory mocne strony Mike Budenholzera ujawniały się przede wszystkim w sezonie zasadniczym (kilka sezonów w Atlancie, i teraz). W play-off zdarzało się, że był łatwo ogrywany, zbyt późno dokonując zmian taktycznych i składowych. Pod tym względem Brad Stevens ma nad nim przewagę. Rozum podpowiada, że Bucks to zdecydowany faworyt, jednak trudno mi nie odnieść wrażenia, że Celtics z przedsezonowych oczekiwań zaczynają się ujawniać. Wbrew sobie, i może trochę dla zjinxowania Bostonu, postawię na nich.

Boston Celtics - Milwaukee Bucks 4-2

Philadelphia 76ers - Toronto Raptors


Philadelphia pokonała Nets 4-1
Raptors pokonali Magic 4-1

Po pierwszych meczach obu drużyn wyglądało, jakby obie serie mogły zakończyć się niespodzianką. Orlando oddało swój najlepszy strzał w stronę Raptors, i wygrało mecz w Toronto. Nets udało się sprowokować 76ers do niepotrzebnej młócki, i wykorzystali to na boisku. W kolejnych czterech spotkaniach wszystko poszło już zgodnie ze scenariuszem. Toronto nie musi się martwić już o zdrowie i oszczędzanie Kawhi Leonarda, bo po pierwsze, bardzo chcą wygrać mistrzostwo w tym sezonie, a po drugie, Kawhi i tak może uciec do Kalifornii. Swoją drogą Leonard wrócił do formy po bardzo kontrowersyjnym sezonie 2017/18. Jego zdrowie już pewnie nigdy nie będzie perfekcyjne, ale jeśli można aktywować go w play-off, to tyle może wystarczyć. Masai Ujiri, prezes Toronto Raptors, podjął znaczne ryzyko decydując się na jego transfer, bo oburzył tym fanów DeRozana i Kyle Lowry'ego. Nie przestraszyła go wizja ucieczki Kawhi, bo w obliczu faktu, że Raptors mają prawdziwą szansę dojść do finałów, była to niska cena. 

76ers obawiają się natomiast o zdrowie Joela Embiida. Z powodu kolana oszczędzano go w serii z Nets, albo nie wystawiając go wcale, albo ograniczając jego minuty do 20-kilku. Przeciwko Brooklynowi można było sobie na to pozwolić, gdyż reszta składu mogła uzupełnić luki, a Nets nie mieli nikogo pod koszem, kto mógł pokarać Philly za brak ich najlepszego zawodnika. W przypadku serii z Toronto, Embiid jest niezbędny, a nawet z nim 76ers mogą znaleźć się w pułapce. Sprowadzony w połowie sezonu Marc Gasol świetnie broni Kameruńczyka, Kawhi Leonard może bronić zarówno Simmonsa, jak i Butlera i Harrisa, a Danny Green to jeden z najwszechstronniejszych defensorów, który nie jest gwiazdą. Nawet zakładając, że 76ers dysponują wszystkimi zawodnikami w pełnym zdrowiu, to Toronto może wszystko skontrować. Szerokość składu, zgranie i doświadczenie przemawiają za Toronto, i wydaje mi się, że to może wystarczyć. W zależności od tego co zaprezentują w tej serii, chyba będę stawiał na Raptors w finałach.

76ers - Raptors 2 - 4

Michał


piątek, 19 kwietnia 2019

Typki z początku sezonu zasadniczego - rozstrzygnięcie

Drogi Mateuszu,

Nasza zabawa, polegająca na typowaniu dokładnych zespołowych bilansów sezonu zasadniczego dobiegła końca. Jeśli moje rachunki mnie nie zmyliły, to zarówno ty, jak i ja dobiegliśmy do mety w równym czasie, zdobywając po 71 punktów. Wojtek uzyskał 62 punkty, tracąc kilka niefartownych punktów na pojedynczych zwycięstwach i przegranych niektórych drużyn. O ostatecznych rezultatach decydowały szczegóły, bo jednomyślnie nie wierzyliśmy w te same zespoły, i przeszacowaliśmy zdolności innych. W związku z tym, nikt nie wykorzystał faktu, że Orlando Magic, czy Sacramento Kings zdecydowanie wyrwały się z marazmu kompletnej nieistotności dla całej ligi.
Oczywiście, trudno nas winić za brak zaufania do franczyz, które nie dały nawet znaku, że mogą poprawić. Przejechaliśmy się też na tym, że LeBron odniósł pierwszą poważną kontuzję w karierze, a Anthony Davis nie mógł się zdecydować, czy chce pozostać bohaterem Nowego Orleanu, czy zrobić z siebie pośmiewisko, i spędzić prawie cały sezon w limbo, grając po 20 minut w meczu dla zespołu, który nie potrafił zdecydować kto nim zarządza. Jokery odegrały kluczową rolę, oprócz tego postawionego na Toronto, gdyż każdy z nas przewidział, że będą bardzo dobrzy (obserwując ten wybór z przyszłości, nie był on zbyt odważny prawda?). Spojrzyjmy (Michał Probierz) zatem na sukcesy i porażki tego sezonu bukmacherskiego.

Perfekcyjne obstawki:

Mateusz - 3
Michał - 2
Wojtek - 0

Mateuszu, przewidziałeś precyzyjnie jak dobrze Raptors poradzą sobie z zamianą swojego najlepszego zawodnika, w notorycznie trudnego kolesia, który po sezonie może woleć uciec do Los Angeles. Wojtek uwierzył najmocniej w San Antonio utrzymujące formę, ale to ty trafiłeś w dokładną ilość ich zwycięstw. Ponieważ Gregg Popovich po raz kolejny wepchnął słabszy na papierze zespół do play-off, co może mieć wpływ na przyszłoroczne typki, gdyż nikt nie będzie chciał uwierzyć w to, że Spurs w końcu mogą nie wejść do play-off. Statystyka nie jest po ich stronie, ale rzeczywistość każe wątpić w statystykę.
Twoje trzecie dokładne przewidywanie dotyczy Memphis Grizzlies, Wojtek i ja widzieliśmy ich bliżej play-off, może z dramatyczną końcówką? Nawet jeśli tak nie było naprawdę, to w mojej wyobraźni twoje daleko widzące oczy ujrzały Marca Gasola w Toronto i problemy zdrowotne reszty składu. Chciałbym być bardziej dumny z moich trafień w rezultaty Warriors i Pacers, ale gdzie leży umiejętność przewidywania, skoro od lat wiadomo, że Golden State przestało przejmować się sezonem zasadniczymi, i jedyne pytanie brzmi, jak bardzo; natomiast Indiana zagrała niezły sezon i zajęła niezłe miejsce, grając niezłą koszykówkę. Ekwiwalentem Pacers jest kanapka z przyzwoitym serem, i ulubionym keczupem.

Katastrofy typerskie

Mateusz - pomyłka o 17 zwycięstw (Orlando)
Michał - pomyłka o 20 zwycięstw (Sacramento)
Wojtek - pomyłka o 21 zwycięstw (Orlando)

Tak jak mówiłem, wszyscy obracaliśmy się w tych samych granicach. Żeby nie było, to ja także przestrzeliłem Orlando o 15 porażek, ale też uważałem, że Sacramento będzie najgorszym zespołem w lidze. Z ciekawszych pomyłek w górę, mocno przeceniliśmy Boston, podobnie zresztą jak większość eksperckich typerów przedsezonowych. Ludzie naprawdę spodziewali się, że Celtics wygrają w cuglach konferencję wschodnią, opierając się na powracającym talencie i zgraniu. Mocny przejazd, z różnych powodów dotyczył też Lakers i Pelicans.

Podsumowując, rywalizacja zakończyła się remisem, ale bazując na fakcie, że udało ci się utrafić trzy bilanse idealnie, do moich dwóch, to jestem w stanie przyznać ci tegoroczne zwycięstwo. Wyniki rozliczały się do końca sezonu, co powodowało emocje do samej linii mety. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zaczniemy podejmować odważniejsze decyzje, może ignorując "group-think" i propozycje od Las Vegas? A teraz, niczym reprezentacja Polski, musimy przeanalizować naszą grę, wyciągnąć wnioski, i zapomnieć o nich w następnym meczu.

Michał

sobota, 13 kwietnia 2019

Typki na pierwszą rundę play-off 2019

Drogi Mateuszu,

Długi i trudny sezon za nami, teraz rozpoczynamy granie na serio. Proszę o typki w komentarzu.

Eastern Conference


1 - 8
Milwaukee Bucks - Detroit Pistons

W sezonie zasadniczym Bucks wygrali wszystkie 4 spotkania

Chyba nie ma się nad czym wielce zastanawiać, ponieważ Milwaukee w tym sezonie to najlepszy zespół w lidze (różnica między ich zdobywanymi punktami, a traconymi to +9, historyczny rezultat), dysponują najlepszym zawodnikiem (prawdopodobny MVP - Giannis) i przystępują do tej serii z myślą o przynajmniej finałach konferencji. Na niekorzyść Detroit przemawia też fakt, że ledwo dokulali się do play-off, zwłaszcza, że większą część sezonu walczyli o przynajmniej 6. pozycję w konferencji. Zwyczajowo nie doczekamy też Blake'a Grffina w pełnej formie, jako że walczy z kontuzją kolana. Już w zeszłym roku, Bucks trenowani przez nieudolnego Joe Prunty'ego postawili się bardzo mocno o wiele bardziej utalentowanym Boston Celtics, będąc nawet całkiem blisko zwycięstwa, gdyby nie to, że nauczyciel WFu Joe podchodził do ustawiania składu z takim konserwatyzmem, jak kościół katolicki. Oczekuję też gigantycznej serii od Giannisa - 35p/15z/8asyst. Bez wahania:

Bucks 4 - Pistons 0

2 - 7
Toronto Raptors - Orlando Magic

W sezonie zasadniczym Magic i Raptors zremisowali 2   - 2

Brawo Magic, którzy pod stabilnym kierownictwem nowego trenera Steve'a Clifforda, wrócili do play-off po długiej nieobecności, która trwała od kiedy z zespołu odszedł Dwight Howard. W sezonie zasadniczym postawili się Toronto, ale tylko w jednym z ich zwycięstw grał Kawhi Leonard, czyli absolutny klucz do play-off dla Raptors. O ile w sezonie zasadniczym mógł sobie pozwolić na freelancerkę, i wybieranie dogodnego czasu na wybieganie na boisko, to aby spełniły się marzenia Toronto o wygraniu konferencji wschodniej, Leonard musi sobie przypomnieć jak to jest nieść zespół na plecach. Moim zdaniem, Raptors to zespół lepiej przygotowany składowo do play-off, aniżeli Milwaukee - Leonard nie ma problemu z rzutem za trzy, i trzeba go pilnować w każdej akcji ofensywnej, a Nick Nurse dysponuje tyloma zawodnikami, że może zmieniać boiskowe wydarzenia wysyłając na parkiet ekipy specjalne. Magic spotkają się tutaj z przeszkodą w postaci deficytu talentu. Może urwą jeden mecz, ale wolę postawić na to, że Raptors wykorzystają ich jak worek treningowy.

Raptors 4 - Magic 0

3 - 6 
Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets

W sezonie zasadniczym 76ers i Nets zremisowali 2 - 2

Tutaj rywalizacja w sezonie zasadniczym była bardzo zacięta (dwa mecze do ostatniego rzutu, i dwa wpierdole), i taka pewnie też będzie w play-off. 76ers mają tendencję do wypuszczania z rąk wygranych meczów, ich pierwsza piątka zagrała w całości może 10 spotkań, a na domiar tego, Joel Embiid nie wie w jakim stanie znajduje się jego kolano, i może opuścić już pierwszy mecz. Nets to zgrana ekipa, niesiona na fali wygrzebania się z katastrofalnej sytuacji po transferze z Bostonem. Brooklyn gra stylem, który może powodować niespodzianki (dużo trójek i szybkie bieganie), a ich obrońcy (D'Angelo Russell i Spencer Dinwiddie) mają taki profil zawodnika, który sprawia mnóstwo problemów Philadelphii. Gdyby Embiid był w pełni zdrowy, byłbym przekonany, że w miarę trwania serii różnice w talencie na korzyść 76ers ujawniłyby się, a tak to Nets mogą zwietrzyć szansę. 76ers przejdą do następnej rundy, ale po drodze doprowadzą fanów do skraju załamania nerwowego.

76ers 4 - Nets 3

4 - 5
Boston Celtics - Indiana Pacers

W sezonie zasadniczym Celtics wygrali 3 - 1

Jedyne zwycięstwo Pacers odnieśli na samym początku sezonu, kiedy ich najlepszy zawodnik, Victor Oladipo, nie wrócił do domu z bolącym kolanem. Od tego momentu trzymali się dzielnie, ale zyskali też na słabości przeciwników z dolnej części tabeli konferencji wschodniej. Dobrze grają w domu, przyzwoicie bronią, a rozwój Mylesa Turnera daje im nadzieję na przyszłość. W serii z Bostonem swoją nadzieję kładą w tym, że Celtics cały sezon spędzili skłóceni, niezgrani, i niespełniający oczekiwań. Dysproporcja talentu jest jednak wyraźna. Kyrie Irving w formie, to jeden z najlepszych zawodników we wschodnich play-off, a za nim stoi Al Horford, wracający do formy Gordon Hayward, rozczarowujący, ale ciągle groźny Jayson Tatum. Wbrew rezultatom sezonu zasadniczego jest to mocniejsza ekipa, niż ta która postawiła twarde warunki LeBronowi w zeszłym roku. Sezon zasadniczy może wywoływać zgnuśnienie, jednak jestem zwolennikiem tezy, że w play-off talent zazwyczaj wygrywa. Gdyby grał Oladipo, mówilibyśmy o serii bliskiej 50/50. W obecnej sytuacji stawiam na Boston.

Celtics 4 - Pacers 2

Western Conference


1 - 8
Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 

Golden State wygrało serię 3 - 1 w sezonie zasadniczym

Czyli przetarcie drogi dla Golden State. Warriors praktycznie przespali sezon zasadniczy, a i tak wygrali najwięcej spotkań w zachodniej konferencji. Clippers zaliczyli dużą zmianę w środku roku, oddając swojego najlepszego zawodnika (Tobias Harris) do 76ers, za całkiem sporo zasobów. Pomimo tego utrzymali poziom, wygrywając sporą ilość spotkań (na wschodzie zajęliby 5. miejsce). Dla zespołu z LA, tak naprawdę ten sezon to truskawka na torcie (c) Tomasz Hajto. Wszystkie ruchy transferowe zostały wykonane z myślą o czyszczeniu budżetu na lato. Wobec tego Clippers mogą grać luźno, wolno i odważnie, ale zabraknie im umiejętności, aby naprawdę postawić się Golden State. Od strony mistrzów możemy spodziewać się testowania, jak przydatny może być DeMarcus Cousins w play-off. Warriors mają w zwyczaju odpuścić przynajmniej jedno spotkanie w serii, ale tutaj oczekuję czystej przejażdżki.

Warriors 4 - Clippers 0

2 - 7
Denver Nuggets - San Antonio Spurs

W sezonie zasadniczym Nuggets i Spurs zremisowali 2 - 2

Ostatnie spotkanie zakończyło się srogimi batami położonymi na Spurs, wydaje się więc, że może znaleźli sposób na San Antonio wykonujące porządną robotę. Kompletnie nie wierzę w Denver, i uważam, że to najsłabszy zespół z czwórki okupującej szczyty obu konferencji. Na ich korzyść działa głód sukcesu i Nikola Jokic, maszyna ofensywna. Dodatkowo, dzięki szczęśliwemu układowi wyników, trafili na tę stronę drabinki, która może poprowadzić ich do finału konferencji. Ich przeciwnicy z Teksasu nie mają stylu specjalnie sprawdzającego się w play-off. Ogrywanie rywali zaangażowaniem i wykorzystaniem popełnianych błędów działa w sezonie zasadniczym, ale w play-off wszystkie drużyny grają na pełnym skupieniu. Na szali talentu zdecydowanie przeważają Nuggets, ale doświadczenie leży po stronie Spurs. Wydaje mi się, że San Antonio złapie Denver przynajmniej dwa razy na nieuwadze.

Nuggets 4 - Spurs 2

3 - 6
Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder

Thunder zdewastowało sezon zasadniczy 4 - 0

Jedna z dwóch najciekawszych serii w pierwszej rundzie play-off. Na nieszczęście Portland i ich szans na brak kompromitacji drugi rok z rzędu, Jusuf Nurkic potwornie złamał nogę na koniec sezonu zasadniczego. Z drugiej strony, najważniejszy zawodnik Thunder, czyli Paul George walczy z kontuzją ramienia. W związku z tym, ciężko przewidzieć jakie rozwiązania zaproponują obie drużyny. Czy Dame Lillard będzie w stanie przełamać cykl słabych występów wtedy, kiedy najbardziej się liczą? Jeśli tak, to Portland ma szansę przełamać znakomitą obronę Thunder. Może okazać się też, że Russell Westbrook odnajdzie swój rzut, a reszta graczy z Oklahomy postawi zaporę nie do przejścia. Nadal wracam myślami do zdrowia Paula Georga, którego obecność powoduje, że szanse przesuwają się na stronę OKC. Nie jest do końca pewne, czy zobaczymy go w pierwszym meczu, ale nawet jeśli wróci i nie da z siebie 100%, to Portland odnajdzie swoje szanse. Bardzo ciężki typ.

Trail Blazers 3 - OKC 4

4 - 5
Houston Rockets - Utah Jazz

Seria zakończyła się remisem, ale ostatni mecz odbył się w lutym

Dostajemy powtórkę z drugiej rundy zeszłorocznych play-off. Wtedy rozpędzeni Houston skarcili Jazz 4 - 1. W tym roku nie będzie już tak łatwo. Po pierwsze, skład Rockets osłabił się w porównaniu do 2018, a Chris Paul postarzał się rok. Po drugie, większość zawodników Jazz jest na takiej linii rozwojowej, że raczej się poprawili. Do wygrania tej serii dla Houston znowu potrzebna będzie magia Hardena, wsparta przynajmniej poprawnym zdrowiem Paula, i solidną grą Clinta Capeli przeciwko Rudy'emu Gobertowi. Jazz liczą na rozwój Donovana Mitchella i defensywę Goberta, która może rozpaść się przeciwko jednemu z najlepszych ofensywnych zawodników ligi. Zarówno Jazz, jak i Rockets znaleźli swój chill w drugiej części sezonu, więc powinniśmy spodziewać się meczów na bardzo wysokim poziomie.

Rockets 4 - Jazz 2

Michał