wtorek, 16 października 2018

Zapowiedź sezonu 2018/19 - Toronto Raptors

Drogi Mateuszu,

Cały sezon Toronto Raptors opiera się na tym, który Kawhi Leonard raczy zjawić się w Kanadzie. Jeśli będzie to ponownie jeden z najlepszych zawodników w lidze, realny kandydat do nagrody MVP i defensywny potwór, niszczący psychikę przeciwników, Raptors mogą zacząć rozmawiać o tym jaką taktykę przyjąć przeciwko Golden State w finałach. Z drugiej strony mamy też nieobecnego Kawhi, próbującego zdiagnozować niecodzienną kontuzję, występującego tylko w 9 meczach, grającego w miejscu, do którego nie chciał trafić. Na ten moment zanosi się, że Leonard przynajmniej da sobie szansę na dobry sezon, ale wszystko może ulec zmianie w okamgnieniu.

Dyrektor sportowy Raptors, Masai Ujiri podjął gigantyczne ryzyko decydując się na ten transfer. Po pierwsze wypuścił do San Antonio gościa, który jako pierwszy zdecydował się na pozostanie legendą w Toronto (Vince Carter i Chris Bosh byli lepsi w kosza, ale uciekli po kilu sezonach). Co zrozumiałe, DeRozana mocno to ubodło i przystąpi do sezonu z dodatkową motywacją. Jeśli intelektualnie wiedział, że NBA to przede wszystkim biznes, to i tak ciężko go winić za emocjonalne podejście do transferu. Po drugie, Ujiri sprowadził do Raptors zawodnika, który dał do zrozumienia, że najbardziej interesuje go granie w Los Angeles, a latem zostaje przecież wolnym agentem. Wiara zarządu w moc przyciągania Toronto jest tak wielka, że mimo wszystko dokonali tego odważnego kroku. Ujiri wiedział, że drobne ruchy nie zmienią przyszłości organizacji marzącej o mistrzostwie, stąd to trzęsienie ziemi. Raptors mają przekonanie co do słuszności swojego działania i muszę powiedzieć, że opierają się na mocnych przesłankach:

1. Kawhi trafił na wschód, gdzie łatwiej będzie mu powalczyć o nagrodę MVP. Raptors konkurują z Bostonem i Philadelphią o koronę konferencji, a indywidualny wkład Leonarda w wyniki zespołu będzie bardziej widoczny niż w egalitarnym systemie Spurs.

2. Kibice Toronto doceniają swoje gwiazdy, bojąc się, że uciekną.

3. Skład Raptors ma lepszą mieszankę doświadczenia i młodości niż skład San Antonio, gwarantując, że będą liczyć się przez kilka najbliższych lat.

4. Razem z Leonardem do Toronto trafił Danny Green, wszechstronny obrońca Spurs, którego obecność zniweluje poczucie izolacji Kawhi.

5. Raptors mogą zapłacić mu maksymalny kontrakt, i zrobią to z przyjemnością.

Rok temu wydawało się, że kiedy Paul George przechodził do Oklahomy, to i tak zdecydowany był na sprawną ucieczkę do Los Angeles. Cieplejsza atmosfera małego miasta przekonały go o pozostaniu. Raptors zagrają o wiele lepiej niż OKC w poprzednim sezonie, a walka o najwyższe cele może przekonać Leonarda o wartości pozostania w Toronto.

Kyle Lowry, rozgrywający Raptors, chodził obrażony na fakt, że wytransferowano jego kolegę. Już początkowe treningi szybko przywróciły uśmiech na jego twarzy, widząc jakość gry wnoszoną przez Kawhi. W przeciwieństwie do DeRozana Leonard sprawdził się już w play-off (wygrywając MVP finałów w 2014) i faktycznie można na niego liczyć w obronie. Wielkie ręce Kawhi wyeliminują najtrudniejszych przeciwników Raptors, tak jak robiły to na zachodzie. W ofensywie Lowry dostanie więcej miejsca do pracy, jako że wykształcony w systemie Spurs Kawhi naturalniej ucieka za linię za trzy punkty.

Dodatkowo, Raptors dysponują 6 lat młodszym klonem Kawhi, czyli OG Anunoby. Jest to typowy przykład zawodnika, którego podstawowe statystyki kłamią. Grając w tak dobrej drużynie, zadaniem pierwszoroczniaka nie było rzucanie 20 punktów na mecz, tylko uzupełnianie tych ról, o które prosił trener. Anunoby miał myśleć o obronie w pierwszej, drugiej i trzeciej kolejności. Gdy wykonywał tę misję dobrze, dostawał więcej minut na boisku. Ponieważ okazało się, że można na nim polegać, trener pozwalał mu w nagrodę oddawać 2.7 rzutu za trzy na mecz. Rzadko zdarza się, aby rookie pomagał drużynie wygrywać, jednocześnie adaptując się do wymagań NBA. Nie dosyć, że OG zrobił to po poważnej kontuzji, to teraz jeszcze dostał prawdziwego mentora do intensywnej nauki. Nie wiem czy wszystko wypali w Toronto tak, jak zakładają to sobie włodarze, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że Anunoby nie rozczaruje.

Nie stresuje mnie nawet zmiana trenera. Dwayne Casey pracował w Kanadzie przez 7 lat, co pozwoliło uczciwie ocenić jego wyniki. Na pewno nie można mu odebrać wprowadzenia Raptors w w erę kompetencji, oraz zapewnienie nie widzianych wcześniej wyników w sezonie zasadniczym. Dlaczego zatem stracił pracę? Masai Ujiri widział, że konserwatywne podejście Caseya nie sprawdza się w play-off. Ciężko stwierdzić czy sprawiedliwie potraktował trenera, który odpadał po trudnych seriach z najlepszym graczem w historii, ale to znowu pokazuje, że dyrektor sportowy Raptors nie boi się brać odpowiedzialności za grube decyzje.
Nick Nurse, który przejął posadę, wzrastał w tym samym systemie jako asystent Casey (podobna sytuacja miała miejsce w Miami), i jeśli wierzyć mediom, odpowiadał za unowocześnienie ofensywy w zeszłym sezonie. Nie mamy tutaj takiej sytuacji, że ktoś zewnątrz przybywa zrewolucjonizować koszykówkę. Główną misją Nurse'a jest wydobyć 100% z Kawhi Leonarda, i upewnić się, że etyka bronienia pozostała na miejscu. Czy podoła? Z elitarnej trójki na wschodzie 76ers mają najlepszy duet, Celtics głębią składu prawie nie ustępują Warriors, a Toronto potencjalnie dysponuje najlepszym indywidualnie zawodnikiem, a reszta zespołu jest zgrana. Wierzę w Raptors całkiem mocno, ale debata na ich temat rozstrzygnie się dopiero wtedy, kiedy zagrają z poważnym przeciwnikiem w kwietniu.

Przewidywania

Las Vegas raczy sobie żartować z over/under 54.5. Wybieram grube over, bez zawahania - 60-22.

2 komentarze: