piątek, 28 września 2018

Zapowiedź sezonu 2018/19 - Charlotte Hornets

Drogi Mateuszu,

Charlotte Hornets żyją w przekonaniu, że w ich sytuacji (mały klub, niepewna ilość kibiców w hali), koniecznie należy co sezon przynajmniej próbować awansować do play-off, nie wychylając się ani w kierunku absolutnej tragiczności, ani nie wspinając się na szczyty konferencji. Historia i ostatnie sezony nie stoją po ich stronie, gdyż praktycznie niemożliwym jest konkurencyjnie walczyć w NBA, nie posiadając w szeregach przynajmniej jednej megagwiazdy, a tę ciężko zdobyć jeśli nie ma się wysokich wyborów w drafcie, wolnych środków w cap space, i nie robi się mądrych transferów.

W tym momencie szanse Hornets w walce o niską pozycję w play-off opierają się na zdrowiu, i tym jak dobrze będzie grał Kemba Walker.

Co dalej z Kembą?

Pierwszy rzut oka na budżet Hornets powoduje załamanie rąk, szczególnie widząc jak budżet upupiony na dwa następne sezony. Jako głównego winnego uznajemy całą organizację, ponieważ to oni zdecydowali w 2016, że najmądrzejszym wydatkiem zostanie 5-letni, 120 milionowy kontrakt dla Nicolasa Batuma, francuskiego skrzydłowego, którego na pewno obdarzono talentem przy urodzeniu, ale w skali ligi plasuje się w okolicach lekko powyżej średniej. Charlotte zapłaci mu minimum 50 milionów przez dwa lata, a za trzy Batum stanie z długopisem przed biurem dyrektora sportowego zgadzając się na swoją zawodniczą opcję na kolejny rok wynoszącą 27 milionów dolarów.

Płace Hornets uwzględniają też takie tuzy jak Bismack Biyombo (niewyróżniający się, defensywny center, który nie umie łapać piłki - 34 miliony/2 lata), Marvin Williams (starzejący się snajper za 3, z szeregiem umiejętności na dostateczny plus - 30 milionów/2 lata), czy Cody Zeller (solidny podkoszowy, z kruchym zdrowiem - 42 miliony/3 lata). Wszyscy oni zarabiają znacznie więcej niż Kemba, który właśnie wchodzi w ostatni rok swojego kontraktu. Cała franczyza stoi teraz przed znaczącą decyzją - czy płacić ogromne pieniądze lojalnemu zawodnikowi, który wszem i wobec opowiada o swojej lojalności do Charlotte, ale w swojej 7-letniej karierze zaciągnął Hornets do play-off tylko dwa razy? Czy może dać mu z godnością odejść np. do Nets, czy Knicks dając szansę na występy na większej scenie niż Karolina Północna.
Bez względu na to jak dobrze pójdzie ten sezon, kontraktowe negocjacje przyprawią oficjeli o ból głowy, jako że nowa umowa dla Walkera może oznaczać poważne płatności w podatkach od luksusu. Drużyny na szczycie ligi nie mają problemu z tym, aby taki podatek zapłacić, ale niepisana zasada wśród właścicieli zespołów mówi, że głębiej sięga się do kieszeni po drużynę kandydującą do mistrzostwa.

Hornets nie stoją nawet w połowie drogi. Moim zdaniem właściciel drużyny, czyli Michael Jordan, który był bezwzględny na boisku, ale w działaniach biznesowych okazuje się starym sentymentalistą przepłaci za Walkera, trzymając Charlotte w ligowej szarówce przez kilka następnych lat, a my stracimy okazję zobaczyć umiejętności dryblingu, sprytnych manewrów, i kluczowych rzutów Walkera w naprawdę ważnych konfrontacjach.

Gdzie leży nadzieja?

W dwóch poprzednich sezonach Charlotte wygrało tylko po 36 spotkań, co nie starczyło na wejście do play-off, ale pozwoliło wybierać w drafcie na nienajgorszej pozycji. Malik Monk (wchodzący w drugi sezon) i tegoroczny rookie Miles Bridges przystępowali do draftu z opinią utalentowanych zawodników, nieźle pasujących do współczesnego NBA.
Monk potrafi kreować rzut dla samego siebie, nie waha się odpalać bomb za trzy, a jego zdolności atletyczne, teoretycznie dają nadzieję na rozwój w kompetentnego obrońcę. W zeszłym roku jego największą przeszkodą okazał się konserwatywnie nastawiony trener Steve Clifford, który karał Monka ławką za nieuwagę w defensywie i błędne decyzje w ataku. Z Cliffordem pożegnano się po sezonie, i zastąpiono go Jamesem Borrego, do którego zadań należy między innymi wyciągnięcie z Monka czegoś więcej. Aby ten wybór w drafcie nie okazał się nieudany, w drugim sezonie oczekuję, że Malik przynajmniej podwoi minuty i punkty na boisku (w 2017/18 odpowiednio: 13.5 i 6.5).

Miles Bridges to hybryda zawodnika podkoszowego i obwodowego, pozwalająca myśleć o nim jako o obrońcy niskich skrzydłowych i silnych skrzydłowych. Bridges to doświadczony zawodnik uniwersytecki z dobrą etyką pracy i atutami siłowymi. Nikt nie będzie oczekiwał od niego, że eksploduje w NBA, ale każdy plusik przy jego nazwisku, to szansa, że kolejne sezony Hornets nie będą zmarnowane.

Co roku kibice w Charlotte wierzą, że Michael Kidd-Gilchrist przystąpi do nowego sezonu z odczarowanym rzutem z dystansu. Do tej pory czekało ich 5 lat rozczarowań.

Przy tak słabej dolnej części konferencji Charlotte do końca sezonu może liczyć się w walce o pozycje od 6 do 8, ale sukcesów w play-off nie wróżę. Serial z Kembą będzie znacznie ciekawszy.

Przewidywania

Las Vegas daje over/under na 35.5, co wydaje się bardzo rozsądne. Wybieram niewielkie over - 38-44

2 komentarze: