środa, 27 czerwca 2018

Marcin Gortat wytransferowany!!

Drogi Mateuszu,

Sezon poważnych zmian w składach dopiero nadchodzi, co nie oznacza, że małe transfery nie powodujące trzęsienia ziemi w lidze, nie mogą mieć miejsca. Bohaterem jednego z nich nasz rodzynek, Marcin Gortat, który został wymieniony z transakcji 1/1 z Austinem Riversem z Los Angeles Clippers. Jak wpłynie to na oba zespoły i przyszłość Marcina?

Po zatwierdzeniu transferu, Gortat zagra dopiero w swoim czwartym klubie w NBA. Zaskakujące, ponieważ zawodnicy o tak określonej i ograniczonej roli często skaczą po lidze, w zależności od tego, gdzie akurat są potrzebni. Marcin wykonywał swoje zadania, czyli stawianie śmiertelnych zasłon, blokowanie zawodnikom drogi, i zbieranie piłki przy obu koszach, na tyle dobrze, że Magic, Suns i Wizards dosyć długo nie widziały potrzeby rezygnowania z niego.

Dzisiaj 34-letni Marcin stał się bohaterem rzadko ostatnio widzianego transferu w NBA, czyli wymiany zawodnik/zawodnik. Doszło do niej w tak prosty sposób, ponieważ, główną zasadą każdej transakcji w NBA jest to, aby zawodnicy zarabiali podobne pieniądze (dozwolone są delikatne odstępstwa). W tym wypadku Clippers i Wizards trafili praktycznie idealnie: Gortat w ostatnim sezonie swojego kontraktu zarabiać będzie około $13.5 miliona, natomiast przychodzący do Wizards Austin Rivers $12.65.

W tym transferze ciężko wskazać jednoznacznego zwycięzcę. Moim zdaniem oba zespoły uzyskały to czego doraźnie potrzebują, bez zawalania swojego budżetu w przyszłości. Ponieważ oba kontrakty wygasają latem, wtedy Wizards i Clippers mogą zdecydować, czy warto złożyć nowym graczom finansowe propozycje.

Istnieje kilka powodów, dla których Los Angeles Clippers zdecydowali oddać się 25-letniego Austina Riversa w transferze. Po pierwsze, wybrali w drafcie Shai-Gilgeous Alexandra i Jerome Robinsona, którzy na boisku pełnią taką samą rolę jak Rivers, a obaj kosztują mniej i odmładzają skład. Dodatkowo, Los Angeles cały czas musi zdecydować co zrobić z innymi obrońcami, takimi jak: Lou Williams, Avery Bradley, Patrick Beverley, czy Milos Teodosic. Clippers nie są w stanie wszystkim zapłacić i zapewnić odpowiedni do umiejętności czas grania.
Najważniejszym powodem, dla którego do Los Angeles w zamian za Riversa powędrował Gortat jest przyszłość podstawowego centra, czyli DeAndre Jordana. Ma on do podjęcia ważną decyzję - albo wykorzystuje zapis w kontrakcie, który przedłuży go o jeden sezon za $24 miliony, albo wypłynie na niepewne wody wolnej agentury tego lata.
Bez względu na jego ruch, wydaje się, że Clippers nie chcą płacić mu ogromnych pieniędzy (których DeAndre oczekuje), stawiając Jordana w pozycji potencjalnego kąska transferowego. Gortat w tym wypadku pełni podwójną rolę, z jednej strony zmieniając DeAndre, gdy ten potrzebuje odpoczynku, a z drugiej może umiejętnie wejść do pierwszej piątki. Los Angeles Clippers w tym sezonie w najlepszym wypadku otrą się o play-off, ale tak naprawdę przechodzą w ważną dla franczyzy fazę, czyli przebudowę po najlepszej w historii erze Chrisa Paula, Blake'a Griffina i DeAndre Jordana właśnie. Marcin Gortat nie figuruje w planach na przyszłość, ale zapewnia dokładnie tyle profesjonalizmu, ile drużyna na ten moment potrzebuje.

Po stronie Wizards: młodszy od Gortata o dziewięć lat Austin Rivers otwiera okno w szatni drużyny, która trochę zatęchła. Najważniejszy koszykarz w Waszyngtonie, czyli John Wall, wielokrotnie dał do zrozumienia mediom, że potrzebuje grać z zawodnikami, którzy poruszają się trochę sprawniej niż Gortat. Marcin w swoim wieku wcale nie wypada źle pod względem skoczności, czy kondycji, ale liga w obecnym kształcie wymaga szybszego poruszania się po boisku, i mniej potrzebuje zawodników typowo podkoszowych. Kto zastąpi Gortata w roli podstawowego centra Wizards dowiemy się prawdopodobnie latem, ale tym czasem Rivers dodaje do składu w Waszyngtonie dynamicznego zawodnika obwodowego, który może dać odsapnąć i Johnowi Wallowi, i Bradleyowi Bealowi, albo inaugurując akcje, albo rzucając z czystych pozycji.
Rivers do ligi wkroczył jako zawodnik surowy, często traktowany jako pupilek tatusia, Doca Riversa (co oczywiście było prawdą, Doc Rivers był trenerem Los Angeles Clippers i wręczył Austinkowi kontrakt, którego nie dostałby od żadnej innej drużyny w lidze). Pomimo ewidentnego nepotyzmu, Austin pracował na tyle ciężko, aby zbudować sobie niezłą pozycję w NBA. Jego największe atuty stanowią: obrona na pozycji rozgrywającego i rzucającego obrońcy, a także zadziorność i waleczność. Zobaczymy, jak sprawdzi się uwolniony spod skrzydeł taty, ale mam wrażenie, że jego umiejętności to właśnie to, czego na teraz potrzeba Wizards (oprócz zastrzyku elitarnego talentu, ale tego nie widać na horyzoncie).

Czy po tym jak wygaśnie jego kontrakt Marcin Gortat skończy karierę? Powiedziałbym, że dużo czynników wskazuje na tak. Gortat jak na wybór w drugiej rundzie draftu zarobił w swojej karierze sporo pieniędzy, a szanse na następny wysoki kontrakt od dobrej drużyny są znikome. Przez praktycznie całą karierę Marcin grał w zespołach, które walczyły przynajmniej o play-off, dlatego ciężko mi wyobrazić go sobie w teamie, który przegrywa na potęgę, łypiąc jednym okiem na draft. Jeśli Gortat zostanie w NBA, to podejrzewam, że na minimalnym kontrakcie w drużynie, która aspiruje do mistrzostwa, bo tego oczywiście mu brakuje. Jeśli nie, to kto wie? Marcin to ciekawy, pomysłowy gość, którego stać na bycie czołowym biznesmanem, ważnym działaczem od koszykówki, albo po prostu podróżującym po świecie emerytem.

Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz