środa, 14 lutego 2018

Przesadzona reakcja do pierwszych meczów Cleveland Cavaliers w nowym składzie

Drogi Mateuszu,

Dzisiaj w nocy Cleveland zagrali swoje drugie spotkanie po zakończonym "okienku" transferowym, w którym zobaczyliśmy jak sześciu zawodników Cavs otrzymało bilety na następne loty do Los Angeles, Utah, i Miami. W zamian Cavaliers przyjęli w swoje szeregi czterech nowych graczy. Co to oznacza dla zespołu?

Latem Kyrie Irving, z powodów znanych tylko sobie, zażądał transferu z drużyny. Dla wielu była to szokująca informacja, ale najtrudniejsze zadanie spadło na zupełnie świeżego dyrektora sportowego Cavs, Koby Altmana. Jak znaleźć odpowiednie zastępstwo i dobrą wartość za zawodnika, który udowodnił na największej scenie, finałach NBA, że jest ogromnie wartościowy. Bill Simmons ma taką teorię, że jeśli ktoś udowodni w finałach, że poziom jego gry wzrasta, to nie można go wymieniać na nikogo innego, bo takich graczy w lidze jest zazwyczaj mniej niż dziesięciu. Mimo tych wszystkich obostrzeń, kiedy Cleveland dokończyło transfer z Bostonem (swoją drogą bardzo poważnym konferencyjnym rywalem), wielu przyklasnęło jako transfer pozytywny dla obu stron:

Boston otrzymał prawdziwą rozgrywającą gwiazdę, pasującą wiekiem do obecnej trajektorii wzrostowej (Kyrie ma 25 lat, reszta podstawy to młodziaki, a styl gry Ala Horforda jest nieśmiertelny), tworząc miejsce dla grającej i rozwijającej się młodzieży.

Cleveland wypełniło lukę zdobywania punktów (Isaiah rzucał prawie 29 punktów na mecz w poprzednim sezonie, więcej niż Kyrie), wzmocniło obronę na obwodzie (Jae Crowder zbudował swoją reputację na takim wiesz, dodatkowym kopycie, kiedy nikt w ciebie nie wierzy, a ty włączasz niewidzialny bieg we wszystkim co robisz, biorący się z niedoceniania), i dostało ten magiczny, prawdopodobnie wysoki, wybór w następnym drafcie, zależący od tego jak słaby będzie Brooklyn.

Na ten moment komentatorzy ligi widzą ten transfer zupełnie inaczej (co pokazuje jak ciężko oceniać jest takie transakcje). Danny Ainge'a (GM Bostonu) otrzymał tytuł mistrza szachów i pokera, który wiedział, że Isaiah jest bardziej kontuzjowany niż wszyscy myśleli, obrona Jae Crowdera spadnie po równi pochyłej, a Brooklyn będzie grał na tyle niesatysfakcjonująco, że wybór w drafcie może co najwyżej sprowadzić porządne uzupełnienie, zamiast absolutnej gwiazdy.

I rzeczywiście część z tych przewidywań się sprawdziła. Isaiah wyleczył biodro tylko na tyle, żeby negatywnie komentować mentalną jakość zespołu, zamiast absolutnie ośmieszać dryblingiem na boisku ludzi wyższych o 50cm od niego. Jae Crowder nie odnalazł swojego celnego rzutu i bronił słabiej niż przewidywano. Uważam jednak, że Danny Ainge nie kalkulował żadnej z tych rzeczy, i nie myślał o tym, że ocynglował Cavaliers. Wybór Brooklynu w drafcie jest tak samo blisko numeru 1, jak numeru 8. Boston wrzucił do skarbonki mnóstwo zwycięstw na początku sezonu, ale obecnie nie gra jak prawdziwy konkurent Cavaliers do finałów NBA, a Cleveland podjęło trudną decyzję i zrezygnowało z emocjonalnego i ekonomicznego balastu szybciej niż ktokolwiek oczekiwał.

Eksperyment Isaiah nie wypalił? Altman poszedł bez skrupułów i po prostu wymienił go za graczy, którzy w jego oczach mogli mieć większą wartość teraz i w przyszłości. Moim zdaniem podjął znakomitą decyzję. Nawet jeśli z koszykarskiej perspektywy wszyscy świeży zawodnicy niekoniecznie zdążyli uzasadnić swoją wartość w lidze, to oczyszczenie atmosfery w szatni Cavs było niezbędne. Koby Altman wymienił zrzędzących dziadów - Dwyane Wade, Derrick Rose, Isaiah Thomas, i zawodników, którzy po prostu nie pasowali do obecnego stylu - Channing Frye, Jae Crowder, na młodsze, entuzjastyczne towarzystwo, które zapewni Cleveland dodatkową energię, na przynajmniej dalszą część sezonu zasadniczego. Przejrzyjmy ich pojedynczo.

1. George Hill (31 l.) - Przed zakotwiczeniem w Sacramento Jerzy w całej swojej karierze operował tylko w dobrych zespołach. Najpierw pewną ręką wspierał San Antonio Spurs, a potem Indiana Pacers. W Kings tego typu zawodnik mocno się marnuje. Dlaczego? Ponieważ George Hill wykonuje tak niepojmowalne dla Sacramento koncepty jak wracanie do obrony, profesjonalne prowadzenie się, szukanie dobrych rzutów dla partnerów, i generalnie odnajdywanie sposobów jak wygrywać mecze. W Cleveland jego zadanie będzie ułatwione podwójnie, bo pierwszoplanowe obowiązki rozgrywającego zawsze przyjmie na siebie LeBron, natomiast George Hill z przyjemnością wróci do rozsądnego zarządzania ekipą z ławki wtedy, kiedy Bron odpoczywa. Wartości dodaje mu także fakt, że kiedy dostaje podanie na niepilnowany rzut to zazwyczaj trafia (38% w karierze za trzy). Kiedy Kyrie grał jeszcze w Cleveland, to można było (mylnie) myśleć, że jego braki w obronie niwelują geniusz w ofensywie. Nie miało to odzwierciedlenia w rzeczywistości bo elitarna ofensywna jest ważniejsza niż elitarna defensywa, ale George Hill może komfortowo i skutecznie bronić zarówno Stepha Curry, jak i Klaya Thompsona, a przecież wszystko w Cleveland dzieje się przez pryzmat finałów z Warriors.

2. Rodney Hood (25 l.) - Kiedy Rodney jest na boisku to potrafi dopakować punktów. Grając w Utah z sezonu na sezon rozszerzała się jego rola żyranta ofensywy. Dlaczego Jazz zatem rozstali się z nim bez większego żalu? Hood często rozpoczyna trzy, cztero meczową serię spotkań, gdzie szefom zespołu zapalają się oczy i wyobrażają sobie przyszłość z Hoodem rzucającym kluczowe kosze w playoffach... ale na piąte spotkanie już nie wychodzi, bo boli go: kolano, kostka, łokieć, nadgarstek itd. Nigdy nic poważne, ale zawsze coś co wyklucza go z przynajmniej kilku spotkań rujnując nadany sobie pęd. Jeśli jego zdrowie poprawi się w Cleveland, to może być najważniejszą częścią tych transferów, przynajmniej w kontekście zdobywania ważnych punktów w ważnych momentach. Jeśli nie, to Cavs nie są zobowiązani mu zapłacić, bo jego kontrakt kończy się latem i rozstaną się dziękując sobie za kooperacje. Dla Hooda oznacza to, że musi dać z siebie 120%, ponieważ teraz jest czas na zagrabienie wysokiej wypłaty.

Jeśli chodzi o defensywę, to powiedzmy tylko, że Hood jest wysoki na swoją pozycję, oraz młody. Prawdziwej obrony jeszcze nie grał.

3. Larry Nance Jr. (25 l.) - Tata Larry'ego jest mini-legendą w Cleveland, kilkukrotnym wyborem do meczu gwiazd, i zwycięzcą konkursu wsadów. W nogach juniora jest taki akumulator, że gdyby grawitacja nie istniała, to oprócz SpaceX, Lockheed, i Boeinga, jednoosobowa firma Nance Inc walczyłaby o kontrakty NASA na dostarczanie materiałów do ISS. Teraz musi się zadowolić obecnością w tegorocznym konkursie wsadów. Transfer do Cleveland został spełnieniem jakiegoś proroctwa. Jeśli chodzi o sam styl gry, to odnosi się do niego wszystko to, co powiedziałem o 25-latkach. W składzie Cavaliers pojawia się dynamika, wsady, bieganie, chęć do gry i mnóstwo rzeczy do udowodnienia światu. Podcaster którego słucham, Nate Duncan, uważa, że z pewnej perspektywy to może być najważniejszy dodatek dla Cavs. Zobaczymy

Larry kontra Brook Lopez

4. Jordan Clarkson (25 l.) - Jordan jak ma piłkę w rękach to rzuca, i raczej nie broni. Zarabia za dużo pieniędzy na to co umie. Nigdy nie grał w dobrym zespole, a teraz podawać mu będzie LeBron James. Za chwilę za wysoka pensja okaże się niewysoką.

Wszystkich tych graczy łączy fakt, że dosłownie wyglądają jak potencjalne laboratoryjne eksperymenty, które testowano w niesprzyjających warunkach, po to żeby za chwilę dać im szansę na wykazanie się przy graczu, który będzie wymagał perfekcji, ale jednocześnie postawi ich w takiej pozycji, aby mogli wyeksponować swoje atuty. Jeśli wszystkie raporty na temat Jamesa są prawdziwe, to na podstawie dostępnych danych i doświadczenie przeliczył wszystkie możliwe kombinacje ze swoimi nowymi towarzyszami i koszykarski superkomputer wyrzucił mu rozwiazanie, że eksperyment może się udać. Pierwsze dwa spotkania dają nadzieję. Koby Altman zagrał vabank na teraz, i na później. Uważam, że James nie ma specjalnie lepszego miejsca w lidze (chyba, że Houston/Philly zrobią miejsce), żeby budować swoją przyszłość, a cały czas w grze pozostaje Netsów wybór w drafcie.

W tym roku, mimo tego wszystkiego, tytuł powędruje do Kalifornii.

Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz